Czas, znowu pędzi. Istne szaleństwo. Dopiero co były przygotowania a tymczasem już okruszki uprzątnięte.
Kilka chwil zatrzymałam w kadrze w kadrze. A w przygotowaniu nasz pierwszy(!) album rodzinny.
***
Orzeszki:) pierwszy raz gościły na naszym stole.Nie miałam pojecia o istnieniu tych bajecznych ciasteczek. Jednak dzięki mojej kochanej Sąsiadeczce dane nam było rozkoszować się ich smakiem:)
Babeczki na życzenie A. przepis z mojego dzieciństwa, tylko wypełniłam je lekkim, delikatnie cytrynowym kremem.Smak idealnie się zrównoważył.
Klimat choinki- jak zawsze żywe drzewko, tylko z roku na rok..mniejsze:)..
A na koniec chwalę się prezentem od niezwykle utalentowanej Osóbki- Peninia przysłała mi cudny prezent.
Kochana raz jeszcze dziękuję. Nawet nie wiesz, jak bardzo się przyda i te detale:))
Dziękuję też Wam wszystkim za ciepłe słowa i życzenia. Niestety mam trochę zaległości w odwiedzaniu Waszych blogów,ale obiecuję nadrobić:)) Pozdrawiam serdecznie.